bosie |
szlifujący się |
|
|
Dołączył: 03 Cze 2006 |
Posty: 82 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Skąd: z Bialegostoku |
|
|
|
|
|
|
Lubie i psy, i koty. Aczkolwiek koty własciwie uwielbiam. Nie widze w sporze sensu d;
Mater droga nie pozwala mi kota miec, ani psa nawet, na pierwszego podobnom uczulona w ten sposob, ze stara choroba sie uaktywnic moze, a drugi - za drogi. Jak bede duza;) to kota, albo nawet dwa sobie sprawie. A poki co - nic.
Tygrysiu, alez byly tygrysy i lwy glaskane, od malego w domu wychowywane, milusie, ah i oh, kochane zwierzatka!
I uwazam, ze mylisz troche pojecia. Wszystko zalezy od wychowania. Powszechnie wiadomo, ze dobroc czlowieka warunkuje bardzo rowniez srodowisko. gdybys urodzila sie i wychowala w innych normach moralnych, moze smierc niemowlakow bylaby czyms normalnym dla Ciebie? I bylabys czlowiekiem! Z wyobraznia, planowaniem, mysleniem nad soba i swoim postepowaniem - a tego zwierze nie ma. To tylko zwierze. Instynkty wyuczone zadzialaly. Odpowiedzialnosc spada na opiekuna - swoja droga, co za idiota puszcza niemowlaka do psa niebezpiecznego? [bo jakos wierzyc mi sie nie chce, ze piec wychowywany przy dzieciach byl, tylko raczej bez] |
|