betty |
Wysłany: Czw 8:14, 27 Lip 2006 Temat postu: |
|
Nie uważam śmierci za katastrofę, raczej za coś chroniącego przed wiecznym bólem. Gdyby jej nie było, cierpienie nigdy by się nie kończyło, nie miałoby sie też żadnej nadziei na jakiś nadprzyrodzony byt.
(A fragment Rilkego i Pascala znam i lubię, mam wrażenie, że od zawsze.) |
|
Morgan_Clarie_Le_Fay |
Wysłany: Wto 17:29, 06 Cze 2006 Temat postu: Fragment z Rilkego |
|
,,Każdemu daj śmierć jego własną, Panie
Daj umieranie, co wynika z życia,
Gdzie miał swą miłość, cel i biedowanie.
Myśmy łupina tylko i listowie
A wielka śmierć, ktorą ma każdy w sobie
to jest ów owoc, o który zabiega
wszelki byt..."
No własnie. Smierć jest nieuniknioną katastrofa, czy efektem dojrzałości, koncem drogi, a poczatkiem nowej, tym razem nieskończonej ...
Jak to pisał Naborowski "kolebka grobem", "matką mogiła"
A więc rodzimy się, by umrzeć, umieramy by dac początek nowym pokoleniom? No i nie da się tu nei wspomnieć o Pascalu: "Człowiek jest to trzcina na wietrze, ale trzcina myśląca ..."
A co Wy wszyscy na to? |
|